Jeden z moich “ulubionych” spamerów okazuje się być – niespodzianka – oszustem.
W dodatku, jak wskazują fakty, prawdopodobnie bezdennie głupim oszustem. Internet jest pełen opinii o nim. Opinie są skrajnie różne.
Od zachwycownych i entuzjastycznych (to są te, które sam wrzuca o sobie, w dodatku tak głupio, że z daleka widać, że to on) po absolutnie negatywne (wszystkie inne)
Jak już wspominałem w poprzednim wpisie, zaczynał w Chrzanowie od firmy komputerowej.Firma nie miała zbyt dobrych opinii (jak widać), zajmowała się też – oczywiście – spamowaniem, o czym już pisałem.

W 2010 roku usiłował naciągnąć kogoś na pożyczkę na finansowanie restauracji pod zastaw weksla. Zapewne nie wyszło.

Marzec 2013 – dwa miesiące przed akcją z fałszywymi alertami bombowymi Pasieko oferuje nielegalne bazy adresowe.

Czerwiec 2013 – był jednym z bohaterów akcji z fałszywymi ostrzeżeniami o bombach, kiedy to nagle stał się kucharzem. Jako, że nie udało mu się niczego udowodnić, został wypuszczony. Zaczął obwiniać rząd i służby, że zniszczyły mu życie (jakby jakieś wcześniej miał). Jako, że to był rok 2013, był to rząd Donalda Tuska. Szefem służb był wtedy Bartłomiej Sienkiewicz.
Z racji tego Pasieko natychmiast stał się idolem ówczesnych mediów opozycyjny. Pisały o nim portale wPolityce i mało znany 3obieg. Ten ostatni nawet udostępniał mu łamy na kryptoreklamę jednego z jego oszukańczych biznesików.
Narracja zmieniała się w zależności od tego, kto o nich pisał.
Portal RMF24 pisał, że wypuszczono ich z braku dowodów, choć znali się z osobą oskarżoną.
wPolityce oczywiście broni obydwu zatrzymanych, powołując się na opinię byłego policjanta. Jeszcze dalej idzie portalik 3obieg, który artykuł o zatrzymanych wykorzystuje do ataku na Sienkiewicza.
W tym wszystkim mam przeświadczenie graniczące z pewnościa, że ich “niewinność” jest zasługa nieudolności Policji, która w 2013 w ogóle nie radziła sobie z cyberprzestępczością. Opisy osób próbujących zgłaszać na policję spamy jako naruszenia Ustawy o Świadczeniu Usług Drogą Elektroniczną jeżą włos na głowie. “Jakieś mailingi, serwery, bazy adresowe? Przecież mówi, że jest kucharzem, to musi być kucharzem, co tam będziemy jakieś logi przeglądać, co to w ogóle jest?”
No dobra, zwolnili, co dalej?
Wrócić do firmy komputerowej głupio, w końcu kucharz.
Na szczęście w tym okresie zaczęło być modne uciekaniem przed haraczem dla ZUS w postaci zakładania fimy w Wielkiej Brytanii.
Więc nasz bohater, po krótkim namyśle, robi to samo. Jak już pisałem poprzednio, wcześniej nie miałem pewności, czy firma w UK to prawdziwa działalność, czy tylko zasłona dymna w postaci “pisz na Berdyczów”. Teraz już mam taką pewność – to była jedna wielka sciema, jak wszystko, co robił. Ale o tym później.
Zanim dotrzemy do Wielkiej Brytanii, mamy jeszcze rok 2014, w którym to nasz bohater próbuje zarabiać na prywatnym serwerze do gier. Zakłada domenę, serwer, robi kilka filmików promocyjnych na Youtube, żeby zachęcić graczy, ale niestety, jak zawsze, ludzie szybko orientują się, że to ściema i projekt szybko upada.


No to czas na Wielką Brytanię.
21 stycznia 2016 zakłada firmę Ucloud9 Ltd. Brytyjskie prawo pozwala zgłosić siedzibę firmy w dowolnym miejscu, jedynym wymogiem jest dostarczanie korespondencji. Korzysta z usług firmy księgowej “Firma w Anglii LTD” (prawda jaka bardzo brytyjska nazwa?), znalezionej przez internet.

Nasz bohater wpisuje sobie tą posadę na LinkedIN i stwierdza, że przydałoby się jakieś ładne logo dla działalności. Skąd spamer bierze logo? Kradnie. Ale nie tak po prostu kradnie.
Kradnie, a następnie oskarża okradzionego o kradzież. Nie wierzycie? Proszę bardzo, pełen tekst tutaj.
Co jeszcze robi jako Ucloud9 Ltd? Niespodzianka… oferuje na sprzedaż nielegalne bazy adresowe i rozsyła spamy.

Niestety, po chwili się okazuje, że założenie firmy w Wielkiej Brytanii ma pewną wadę: w odróżnieniu od Polski brak złożenia rocznego bilansu skutkuje ostrzeżeniem od Companies House, brak reakcji w ciągu 2 miesięcy skutkuje automatycznym i obowiązkowym wygaszeniem firmy.
Bummer.
Firma zostaje zlikwidowana w lipcu 2017 roku.


No ale nasz bohater nie z takimi przeciwnościami sobie radził, o nie…
Już we wrześniu 2017 roku zakłada kolejną firmę w Wielkiej Brytanii, tym razem Trade Euro Ltd. Teraz już sprytniej używa adresu firmy koworkingowej w centrum Londynu, przez co może udawać, że ma siedzibę w londyńskim City. Tam też podaje swój adres pobytu, żeby wyglądało, że przebywa w Wielkiej Brytanii.
Tu zaczyna handlować lewymi licencjami na oprogramowanie Microsoft, głównie Microsoft Windows. Pomocna staje się tu kryptoreklama na wspomnianym wcześniej portaliku 3obieg. Obecnie usunięta, ale jeszcze do znalezienia w web-archive.


Oczywiście równie przydatne są jego nielegalne bazy adresowe, na które wysyła miliony spamerskich maili. Nie płaci jednak brytyjskich podatków ani nie składa żadnych bilansów. Jak się możecie domyśleć, w efekcie jego firma zostaje przymusowo zlikwidowana w kwietniu 2019 roku.
Co więc robi nasz bohater? Zgadliście, zakłada kolejną firmę. W lipcu 2019 roku jest już dyrektorem MobileInvestSpace Ltd
Trochę inny jest profil działalności – teraz zajmuje się kryptowalutami i usiłuje namówić naiwnych na inwestycje.

Firma odnosi nawet pewne sukcesy. To znaczy.. jeżeli sukcesami można nazwać zdobycie bardzo wysokich ocen na stronach zajmujących się rankingami scamerów.

To, że ludzie się szybko zorientowali jest również zasługą tego, ze nasz bohater jest – jak każdy spamer – idiotą. W róznych miejscach pod swoim typowym nickiem usiłuje promować kryptowalutowy portal inwestycyjny, pokazując, że sam sobie przelewa pieniądze. Jest to tak głupie, że nie mam siły tego skomentować.







Nic to.. jak przystało na jego biznesy, znów nie złożył żadnych bilansów i firma 24 listopada 2020 otrzymała już pierwsze ostrzeżenie. Co oznacza, że najprawdopodobniej 24 stycznia 2021 zostanie przymusowo zlikwidowana. Zresztą strona jego “firmy inwestycyjnej” Investerion już znikła w odmętach /dev/null.

Nasz bohater najwidoczniej szykuje się do kolejnego przekrętu. Nie wiem czy samodzielnie (nie sądzę), czy ktoś mu podpowiedział, że jest już zbyt rozpoznawalny a historia jego wyczynów ciągnie się za nim jak smród z ubrań przeciętnego żula.
Pan Pasieko przystąpił do desperackich prób usunięcia tego i owego z internetów. Najwidoczniej jest zbyt głupi, żeby doczytać o “Efekcie Streisand”
Ponieważ nie może usuwać tekstów opartych na jakże barwnych faktach z jego życia, usiłuje zgłaszać fałszywe naruszenia praw autorskich wszędzie tam, gdzie umieszczono tę właśnie fotkę. Superexpress stwierdził, że nie będzie się kopał z głupkiem i ta strona, która jeszcze była dostępna przedwczoraj:

znikła. Obecnie wyświetla błąd 404. Ale ja mam ją zarchiwizowaną 🙂
Usiłował też zgłaszać moją stronę. Ale hosting po zobaczeniu dokumentów o panu Pasieko tylko trochę zaklął i zamknął zgłoszenie. W końcu nikt normalny nie lubi spamerów i i oszustów.
No nic.. idę szykowac colę, popcorn i będę czekał na kolejne wyczyny bohaterskiego specjalisty IT sorry, kucharza z Chrzanowa.